Kliknij tutaj --> 🏀 polska to stan umyslu

Szczęście to stan umysłu. Wiele osób uważa, że szczęście to dobre samopoczucie, podczas gdy dla innych polega ono na równowadze. Nie jest czymś chwilowym, ale raczej czymś stałym. Aby stało się to możliwe, musisz odnaleźć własną jego definicję. Trzymanie się z dala od “szczęścia”, które wciskają Ci reklamodawcy, to Stan umyslu (2016) on IMDb: Plot summary, synopsis, and more Menu. Movies. Release Calendar Top 250 Movies Most Popular Movies Browse Movies by Genre Top Box See 4 photos and 2 tips from 25 visitors to Stan Umysłu. "If you dare to describe your taste, be sure you would leave that place with a bag of decent," Beer Store in Warszawa, Województwo mazowieckie PiS - jako stan umysłu (~~Falco111) Polska - rzeczywistość i absurdy (~~wystarczy nie kraść) Uwaga! Utrudnienia na Gdańskiej. (~~Terakotowy Jałowiec) Łatwiej będzie odwołać prezydenta, zdecydować o likwidacji straży miejskiej czy innych lokalnych sprawach (~~Groszkowa Tawułka) Prezydent Piotr Roman opowiada bajki (~~Terakotowy PiS - jako stan umysłu (~~Burobrązowy Cis) 50 lat Kopalni i Zakładu Przeróbczego Piasków Szklarskich "Osiecznica" (~~Piernikowy Cedr) Papa Glinolud ponownie na bolesławieckim Rynku (~~Gavron Geniusz Zła) Mieszkańcy Gromadki, jesteście bogaci! Bolesławianie - Wy też! (~~Bordowa Frezja) On Ne Rencontre Jamais Quelqu Un Par Hasard. Ciężko jednoznacznie sprecyzować, skąd się bierze tak duża miłość Rosjan do Władimira Putina. Czy to skuteczna propaganda, strach, a może naprawdę jest tak dobrze? Niemniej w ostatnim sondażu Agencji TASS sprawdzono poziom zaufania do "pozytywny" dla Putina to aż %. Wydawać by się mogło, że w sytuacji, gdzie na froncie ginie tysiące Rosjan, a w kraju panuje duża bieda - procenty będą spadać... Nic jednak bardziej mylnego. Obecny wynik poparcia jest jednym z TASS publikuje najnowszy sondaż, według którego poziom zaufania do Władimira Putina w Rosji wzrósł do Łukasz Bok (@LukaszBok) May 27, 2022 Wielu ekspertów zwraca uwagę na fakt, że "miłości" obywateli do swojego dyktatora można doszukiwać się w wątku historycznym. Rosjanie od zawsze lubili silnych przywódców, czy to carów, czy to dyktatorów. On tę rolę wypełnia. Jego działania nam się nie podobają, ale na pewno nie są one wykorzystywaniu odpowiedniej propagandy sukces jest gotowy. Należy pamiętać jednak, że Rosja wciąż pozostaje państwem o niezmodernizowanej gospodarce, uzależnionej od eksportu surowców. Każdy miesiąc wojny w Ukrainie coraz mocniej będzie osłabiać gospodarkę państwa. Foto: Twitter/zrzut ekranu - LKSVSF Literatura podróżnicza Zona Zero Oszczędzasz 20,22 zł (34% Rabatu) Wysyłka: jutro (wtorek Opis Teksas to stan umysłuArtur OwczarskiDlaczego Teksas jest taki wspaniały i dlaczego tak bardzo przypomina…Polskę. „Come and take it” - skąd w Teksańczykach taki zadzierzysty charakter? Dlaczego nawet atomowy okręt podwodny USS Teksas w swoim herbie wpisał „Don’t mess with Texas” (nie zadzieraj z Teksasem)?Gdzie leży miejscowość obdarzona przez Senat USA tytułem „Światowa Stolica Kowbojów” i dlaczego to akurat największa polska osada w Stanach Zjednoczonych? Ślady polskości na granicy teksańsko-meksykańskiej i dziedzictwo kulturowe emigrantów z mieszkańcy Teksasu wszędzie chodzą z bronią? Dlaczego prawo do posiadania broni jest dla nich nadal święte? Inscenizacje potyczek i napadów. Nie karabela, ale remington. Teksańscy rekonstruktorzy przywracają historię swojego stanu grzechotników można wyciągnąć z kanalizacji teksańskiego domu? Czy można zabezpieczyć się przed tymi podstępnymi gadami? Gdzie można obejrzeć dojenie grzechotników i zjeść z nich potrawkę ? I gdzie obejrzeć wielkie zabijanie węży?Czy teksańskie winnice przegonią swoich kalifornijskich konkurentów? Czy na prerii da się hodować szlachetne szczepy winorośli? Czy jeżdżąc na bykach można utrzymać rodzinę? Ile trwa edukacja zawodowego jeźdźca rodeo?Dlaczego BBQ urosło w Teksasie niemal do rangi religii? Czy pieczenie cielęcego mostka na tysiąc sposobów może być sposobem na życie? Skąd wiemy, że teksańska wołowina przewyższa smakiem wszystkie inne?Jak to możliwe, że największe rodeo na świecie, gigantyczna impreza trwająca wiele dni, ściągająca corocznie setki tysięcy widzów i najwyższej klasy artystów do Houston, jest jednocześnie imprezą charytatywną? Jak to się dzieje, że organizują ją zastępy niezliczonych wolontariuszy, a fundusze zebrane na edukację teksańskich dzieci znacznie przewyższają osiągnięcia Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy?Narkotyki, przemyt i przemoc. Granica Teksasu z Meksykiem jako granica dwu cywilizacji. Skąd wzięli się tam Polacy, pilnujący granic USA przed gangsterską kontrabandą?Kolejna książka Artura Owczarskiego, autora bestsellerowej opowieści o słynnej Drodze 66, którą przejechał od krańca do krańca. Tym razem autor odkrywa dla nas Teksas od podszewki. Prowincjonalny, prawdziwy, nielukrowany, nie dla turystów. Za to bardzo, o dziwo, przypominający Polskę. Szczegóły Tytuł Teksas to stan umysłu Inne propozycje autorów - Owczarski Artur Podobne z kategorii - Literatura podróżnicza Klienci, którzy kupili oglądany produkt kupili także: Darmowa dostawa od 199 zł Rabaty do 45% non stop Ponad 200 tys. produktów Bezpieczne zakupy Informujemy, iż do celów statystycznych, analitycznych, personalizacji reklam i przedstawianych ofert oraz celów związanych z bezpieczeństwem naszego sklepu, aby zapewnić przyjemne wrażenia podczas przeglądania naszego serwis korzystamy z plików cookies. Korzystanie ze strony bez zmiany ustawień przeglądarki lub zastosowania funkcjonalności rezygnacji opisanych w Polityce Prywatności oznacza, że pliki cookies będą zapisywane na urządzeniu, z którego korzystasz. Więcej informacji znajdziesz tutaj: Polityka prywatności. Rozumiem To wideo mówi o Rosjanach więcej niż szereg uczonych opracowań. Jak w soczewce widzimy na nim kompletne oderwanie od rzeczywistości, w jakim żyją mieszkańcy tego faszystowskiego państwa. Zara Mgojan jedna z ulubionych piosenkarek Putina i była synowa Walentiny Matwijenko zaufanej współpracowniczki dyktatora, wyruszyła w tournee po rosyjskich szpitalach, by śpiewać umierającym żołnierzom pieśni zagrzewające do boju. Zara Mgojan od lat wspiera agresywną politykę Władimira Putina. Choć sama pochodzi z kurdyjskiej rodziny, poparła aneksję Krymu, bombardowanie Syrii i wkroczenie rosyjskich wojsk na Ukrainę. Była też jego “mężem zaufania” podczas wyborów prezydenckich w 2018 bliskie związki z Kremlem nie dziwią. Przez kilka lat była żoną oligarchy Sergieja Matwiejenko – syna Walentiny Matwiejenko jednej z najbliższych zausznic Putina. Z jego namaszczenia Matwiejenko była gubernatorem Sankt Petersburga – matecznika Putina, a obecnie jest przewodniczącą Rady Federacji [rosyjski odpowiednik polskiego Senatu].Choć Zara rozstała się z milionerem, jej miłość do Rosji nie osłabła. Ostatnio piosenkarka postanowiła czynem, a nie tylko słowem, wesprzeć rosyjską inwazję na Ukrainę. Mgojan udała się w trasę koncertową po rosyjskich szpitalach, w których dogorywają ciężko ranni żołnierze, którzy walczyli na froncie. Piosenkarka chce dodać denatom otuchy, śpiewając im patriotyczne wśród ukraińskich i antyputinowskich komentatorów wzbudził zarejestrowany na wideo (wszystko oczywiście musi mieć odpowiednią oprawę) występ Zary przed jednym z żołnierzy. Piosenkarka, stojąc u łóżka owiniętego w bandaże mężczyzny, którego ciało w 80 proc. jest poparzone pieśń o bohaterskich dokonaniach “dziadów” z czasów II wojny światowej. To znany utwór Bułata Okudżawy, w której słowa jednej ze zwrotek i refrenu tłumaczone są następująco:“Tutaj nie śpiewa ptak, Drzewa nie rosną tu, I tylko my przy barku bark. Wrośnięci nosem w grunt. Płonie, wiruje wokół ziemia, Czołgi i żrący oczy dym. Zwycięstwa tutaj nam potrzeba, Jeden jest cel. A cena krwi nie znaczy nic. Jeden jest cel. A cena krwi nie znaczy nic. Pali nas żar śmiertelny, Ale bezsilny on. Wątpliwości w kąt: Odchodzi w noc, Odważny Dziesiąty nasz Specjalny batalion. Dziesiąty nasz Specjalny batalion”.Trzeba przyznać, że śpiewanie tego człowiekowi, którego pali całe ciało, to wyjątkowo nietrafione przedsięwzięcie. To trochę jakby osobie, która straciła w wyniku wypadku wszystkie zęby przynieść do szpitala orzechy. Mistrzowie taktu. Źródło: twitter Autor: pf Fot. Czyli kombo wpadek “pocztowego operatora narodowego” na tle internetowej propagandy sukcesu Przełom roku to dla mnie kilkanaście styczności z Pocztą Polską. Co tylko mogę, realizuję innymi firmami, ale nie wszystko się po prostu da - często z tzw. przyczyn niezależnych. Postanowiłam więc sprawdzić jak to z tą pocztą faktycznie jest, gdy trzeba kilka rzeczy załatwić. Narodowość i powszechność poczty Poczta polska działa podobno od 460 lat. Obawiam się jednak, że wiekowa tradycja w tym przypadku przekłada się tylko na archaiczne nazewnictwo “pocztowego operatora narodowego”, którym poczta jest od lat siedmiu. Do zastanowienia czy faktycznie “narodowy” jest określeniem pozytywnym - tak bardzo zniekształconym przez ostatnie działania Narodowego Banku Polskiego czy przebieg Narodowego Święta Niepodległości. Ta “narodowość” poczty jest na tyle archaiczna, że w jej kontekście nie dziwi nawet współorganizowanie przez profil poczty na Facebooku wydarzenia “VI Społecznej Akcji sprzątania grobów Żołnierzy AK "Żywiciel" czy bycie partnerem obchodów jubileuszu 50-lecia odbudowy Zamku Królewskiego w Warszawie. Oprócz przekonywania o swej narodowej misji nasz “operator” idzie o krok dalej dzieląc swoje usługi na “powszechne” (tradycyjne listy i paczki pocztowe) i “niepowszechne” (np. Pocztex). A różnica między nimi jest akurat spora, bo tylko usługi niepowszechne są objęte podatkiem VAT. Co ciekawe (pomimo wielu kalkulatorów online) cenę za wybraną usługę (bez względu na jej powszechność) i tak trzeba jeszcze - zdaniem poczty - “zweryfikować” w jednym z kilkunastu cenników. A każdy cennik ma przynajmniej kilka stron do przejrzenia… Mydło i powidło Według opisu na profilu fejsbukowym w konkursie "Pracodawca Godny Zaufania" poczta wygrywa w kategorii Firma Przyjazna Osobom z Niepełnosprawnościami. Ciekawa ta wygrana, bo wejście z dziecięcym wózkiem jest często blokowane schodami bez podjazdu i ciężkimi, podwójnymi drzwiami. A od kiedy na poczcie można kupić wiele rzeczy, to również liczne stojaki ze słusznymi tytułami prasowymi i książkami typu “Przepisy siostry Anastazji” nie ułatwiają przemieszczania wewnątrz placówki. Dodatkowo przed Świętami Panie w okienkach zachęcały też klientów (zupełnie jak w dyskoncie) do zakupu paczek spożywczych, co kolejki jeszcze wydłużyło. Swoje trzeba odstać nawet gdy klientów nie ma wielu, bo (przynajmniej w najbliższych mi placówkach) druczków do wypełnienia nigdy nie ma dostępnych, więc trzeba stać w kolejce kilka razy: żeby się dowiedzieć co trzeba przed wysyłką w ogóle zrobić, potem żeby odebrać druczek, następnie pożyczyć długopis a potem jeszcze przesyłkę nadać i za to zapłacić. Z obiecaną bezkolejkową obsługą przesyłek rejestrowanych w Elektronicznym Nadawcy nie spotkałam się w żadnej z kilku odwiedzonych placówek. Nie dla psa kiełbasa Słodycze od spółki z grupy kapitałowej to tylko część asortymentu, bo w placówkach kupić można wiele: artykuły spożywcze, kosmetyki, zabawki, prasę, książki, artykuły papiernicze, itp. Niby do kupienia jest wszystko a kartek pocztowych brak… W styczniu chciałam wysłać do starszej części rodziny kartki z życzeniami na Nowym Rok, ale że po długich poszukiwaniach na zapleczu sprzedawczyni zaoferowała mi dwie kartki z życzeniami na Święta Bożego Narodzenia (które minęły 2 tygodnie wcześniej), to kupiłam kartki przez internet. Przy próbie zakupu znaczków do wysyłki Pani nie mogła się nadziwić, że chcę wysłać zwykłe koperty w najtańszy sposób, czyli za 3,6 zł (przesyłka listowa ekonomiczna, format S, do 500 g, tuż po podwyżce). A ja dziwiłam się dlaczego ona się dziwi, póki nie okazało się po czasie, że koperta do jednego z adresatów dotarła po tygodniu (odległość 230 km) a do reszty wcale… Może gdybym kupiła wypuszczone niedawno znaczki z kiełbasą lisiecką - listy dotarłyby jednak do adresatów… Placówki przyjazne “inaczej” A jeśli już o urzędach mowa, to istnieją ich specjalne rodzaje: “placówki przyjazne e-commerce” - czynne do godziny 18,19, 20 lub nawet całą dobę. W moim mieście jest (według strony internetowej Poczty Polskiej) jedna taka placówka czynna całą dobę. Tylko się cieszyć, prawda? A nie, bo taka placówka była, ale w tych godzinach działała tylko do Niestety mimo primaaprilisowej daty skrócenie godzin odbyło się naprawdę - i to już jakieś pięć lat temu… W moim rodzinnym mieście na 1 ulicy (w odległości 550 m) znajdują się 2 placówki, w których można zapłacić za abonament rtv, ale że mają różne “statusy”, to już paczkę przez Vinted można nadać tylko w jednej z nich. Zgaduj zgadula w której - chyba że wcześniej sprawdzisz. Okres przedświąteczny, gdy z pocztą miałam najwięcej styczności, to wzmożony ruch paczek. Niestety mimo ogromnych ilości informacji w sieci, trudno wcześniej dokładnie wyliczyć ile prywatna przesyłka za pomocą poczty wyniesie. Podobnie z odbiorem paczek z zagranicy. Na kilkanaście przeze mnie odebranych różności z Chin tylko przy jednej musiałam zapłacić na poczcie cło. Przesyłka nie była ani największa, ani najcięższa, ani najdroższa i nie łapała się pod zmienione w lipcu 2021 r. zasady naliczania cła i VAT. Dlaczego akurat za nią trzeba było dopłacić - Pani w okienku nie umiała wyjaśnić, mimo że sama poczta - jako instytucja zauważa coraz mniejszą ilość tradycyjnie wysyłanych listów na rzecz paczek: “aż 80 proc. przychodów Poczty Polskiej generują usługi uznawane za nierozwojowe, takie jak obsługa wolumenu listowego, a tylko ok. 20 proc. – usługi perspektywiczne”. Przekonałam się również, że normą są sytuacje, gdy - zarówno listonosz, jak i kurier Pocztexu - dzwonią do drzwi tylko pro forma, wrzucają od razu awizo do skrzynki i ulatniają się zanim adresat zdąży dobiec do domofonu. O porównaniu jakości usług z typowo komercyjnymi firmami kurierskimi czy choćby innym państwowym gigantem, jak ORLEN paczka (wcześniej Paczka w RUCHu) - nie ma mowy. Nie wyobrażam sobie również rozwoju poczty np. w kierunku dostarczania towarów bardziej wrażliwych jak świeża żywność czy kwiaty. Obiecanki cacanki Jeszcze tylko trzy lata Poczta jako wyznaczony przez Prezesa Urzędu Komunikacji Elektronicznej operator będzie realizować świadczenia usługi powszechnej, czyli obsługi “zwykłych” przesyłek listowych i paczek pocztowych. Jest więc szansa że “narodowym operatorem” zostanie firma niekoniecznie z tradycją, ale po prostu solidna. A ja przestanę czyhać na listonosza i dopytywać czy aby na pewno list dotarł do adresata. Co chwilę internet donosi o kolejnych pocztowych usprawnieniach, które - mimo zapewnień - jakości obsługi nie poprawiają. Trzymam kciuki choćby za przyspieszające dostarczenie przesyłek uruchomienie przez pocztę RFID czy rozwój aplikacji mobilnych, bo umówmy się, ale Envelo ze swoimi 4 funkcjami (śledź przesyłkę, znajdź placówkę, znajdź kod, znajdź skrzynkę) szału w dzisiejszych czasach nie robi… Źródła: Julia Szypulska Można żyć w samym centrum Warszawy i być prowincjuszem - uważają Anna i Tomasz Sekielscy, którzy pięć lat temu opuścili stolicę i zamieszkali nad Bugiem. Zakochali się w Podlasiu wiele lat temu i nadal są pod wpływem uroków regionu. - Co robi w Drohiczynie znany i wielokrotnie nagradzany dziennikarz, gwiazda „Faktów” i autor licznych programów publicystycznych? Tomasz Sekielski: - Mieszkamy, żyjemy, pracujemy, podziwiamy piękno Podlasia - Jaka była historia przeprowadzki? Dlaczego porzuciliście tzw. wielki świat? - Mieszkamy nad Bugiem już ponad 5 lat. Nasze zauroczenie Podlasiem jest znacznie dłuższe. Przyjeżdżaliśmy na wakacje do malowniczej wsi -Mętna - położonej pod Mielnikiem. Przyjeżdżaliśmy coraz częściej i częściej. Pewnego dnia nasz przyjaciel pokazał nam działkę na sprzedaż pod Drohiczynem. I nagle olśnienie… przeprowadźmy się! Przez pół roku zastanawialiśmy i analizowaliśmy nasze plany i nasze życie. Okazało się, że działka jest nadal na sprzedaż, wtedy podjęliśmy szybką decyzję: kupujemy ziemię, budujemy dom, przeprowadzamy się. - Kto bardziej chciał się przeprowadzić, pan czy pani? Dzieci nie protestowały? Anna Sekielska: - To była nasza wspólna, rodzinna decyzja. - Jak państwo sobie radzą z dala od przyjemności i wygód wielkiego miasta? Czy nie mieliście obaw, że wyprowadzając się na - jakby niektórzy określili - głęboką prowincję pozbawiają państwo dzieci pewnych szans? - Nie zgodzę się, że pozbawiliśmy dzieci przyjemności i wygód wielkiego miasta. Do kina, do Siedlec, mamy 40 minut drogi na skróty. To mniej więcej tyle samo czasu co w Warszawie stojąc w korkach. - Jak budowaliśmy dom, mieszkaliśmy pod Mielnikiem i codziennie dowoziłam dzieci do szkoły do Drohiczyna. Nasz znajomy zapytała, ile czasu mi to zajmuje, odpowiedziałam - 30 min. A ile masz kilometrów? Ja na to: 30. Odpowiedział, że jego syn ma tylko 10 km do szkoły, ale z powodu korków zajmuje im to prawie godzinę. - Nie zgodzę się też, że pozbawiliśmy dzieci szans na rozwój. Córka naszych znajomych z Siemiatycz jest prawnikiem. Mieszka i pracuje w Barcelonie. Można? Można, tylko trzeba chcieć. I miejsce zamieszkania nie ma tu znaczenia. Prowincja to stan umysłu, a nie miejsce zamieszkania. Można żyć w samym centrum Warszawy i być prowincjuszem. Nasza przyjaciółka Joasia Kryńska - gwiazda TVN24 pochodzi z Siemiatycz. Moglibyśmy długo wymieniać przykłady ludzi, którzy pochodzą z okolicznych małych miejscowości i którzy odnieśli zawodowy sukces wykraczający poza Podlasie. - Jak wypadło zetknięcie z miejscowymi, mają już państwa za swoich? - Zanim przeprowadziliśmy się tu na stałe, przez kilka lat przyjeżdżaliśmy na Podlasie. Już przed przeprowadzką mieliśmy tutaj znajomych i przyjaciół. Zresztą, kilka lat przed nami, z Kujaw przenieśli się tutaj moi rodzice, którzy też zakochali się w Podlasiu. Archiwum prywatne Anna Sekielska bardzo lubi przebywać w towarzystwie swoich zwierzaków. Rodzina hoduje 6 psów, 4 koty, królika, kameleona i mnóstwo gołębi. - Jakie są plusy i minusy mieszkania na Podlasiu? - Dla mnie największym plusem jest przyroda, cisza i spokój. I oczywiście fakt, że mieszkamy w domu, a nie w bloku i możemy mieć dużo zwierząt. - To prawda. Jesteśmy zwierzoholikami. Mamy 6 psów, 4 koty, królika, kameleona i mnóstwo gołębi. A minusy? A. S.: - Trzeba mieć auto, bo PKS kursuje tylko kilka razy dziennie. - Czy po przeprowadzce tempo państwa życia zwolniło? Mam wrażenie, że nie do końca, bo ciągle jesteście zapracowanymi ludźmi. - To prawda. Dużo się u nas teraz dzieje. Rozpocząłem współpracę z Nowa TV, prowadzę swój autorski program Teraz Ja (niedziela Przygotowujemy też serial dokumentalny pt. Teoria spisku. W październiku wyszła moja najnowsza powieść pt. „Zapach suszy”. Jeżdżę po Polsce na spotkania z czytelnikami. Żona prowadzi nasze wydawnictwo Od deski do deski. A hobbystycznie oprowadza wycieczki. - To prawda . Jestem przewodnikiem PTTK po województwie podlaskim. Uwielbiam historię, a historia Podlasia jest wyjątkowo ciekawa. Coraz więcej ludzi odkrywa piękno naszego regionu. Z roku na rok jest więcej wycieczek i turystów indywidualnych. Każdy z naszych znajomych, który przyjechał w odwiedziny, wracał zauroczony. A my mamy farta, bo tu mieszkamy na stałe. Nasza przyjaciółka Joasia Kryńska - gwiazda TVN24 pochodzi z Siemiatycz. Moglibyśmy długo wymieniać przykłady ludzi, którzy pochodzą z okolicznych małych miejscowości i którzy odnieśli zawodowy sukces wykraczający poza Podlasie - Zadebiutował pan jako pisarz w 2012 r. powieścią „Sejf”, której akcja dzieje się na Podlasiu. Z czasem powstały kolejne jej części, a nawet nowa seria. Czy to Podlasie pana zainspirowało do pisania? - Tak. Na pomysł „Sejfu” wpadłem będąc w uroczysku Koterka na granicy polsko-białoruskiej. Na bagnach stoi tam malutka cerkiew, a obok niej znajduje się staw. Natychmiast wyobraziłem sobie pływającego w niej trupa. I tak to się zaczęło. Zgodnie z radami Stephena Kinga, zawartych w książce „Jak pisać. Pamiętnik rzemieślnika”, opisywałem miejsca, które dobrze znam. W pierwszej części „Sejfu” było to Podlasie, natomiast w najnowszej książce „Zapach suszy” akcję umieściłem w moich rodzinnych stronach - na Kujawach.

polska to stan umyslu